Espresso. KAWA Festival Warszawa został zorganizowany w
stolicy po raz pierwszy. I aż dziwne, że tak późno :) Po tygodniu kawiarnianych
odwiedzin, chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami, a jest ich całkiem
sporo.
O moich kolejnych wyjściach mogliście czytać na fan page’u
na Facebooku na bieżąco. W ciągu tych 7 dni, udało mi się odwiedzić 6 miejsc i
spróbować 4 festiwalowych zestawów- kawa i deser. Jak pewnie wiecie, z
większości miejsc wychodziłam zdecydowanie bardziej niż mniej zadowolona. Nie
miałam niestety okazji opisać wizyty w MOKO, ze względu na ich krótkie godziny
otwarcia (do godziny 18). Ale z pewnością wybiorę się jeszcze do nich, na jakąś
poranną lub wczesnopopołudniową kawę i oczywiście dam znać. Natomiast z eMesN,
ze względu na ich obsługę, wyszłam szybciej niż weszłam nic nie zamawiając.
Głęboko wierzę, że każdy może mieć gorszy dzień i mniej cierpliwości do takich
klientów jak ja ;). Dlatego może nadejdzie jeszcze taki dzień, że i tam wrócę…
Co do miejsc, które udało mi się odwiedzić, to Cophi i Dwóch
Takich zachwyciło mnie swoimi pysznymi deserami. Natomiast Jednorożec. Lody
tradycyjne i Sztuka Umiaru kawą. W przypadku dwóch pierwszych kawiarni, które
zaserwowały mocno wytrawne espresso, trudno było mi ocenić ich napoje, ponieważ
po prostu z moim zamiłowaniem do mlecznych i słodkich kaw, nie trafili w moje
gusta. Były to niemniej jednak bardzo ciekawe propozycje, które z pewnością
znalazły swoich zwolenników.
Z kolei słabszą stroną wizyty w Jednorożcu i Sztuce Umiaru,
były desery. Moim zdaniem słabo dobrane do propozycji kawowych, które
zdecydowanie nadrabiały swoim smakiem i sposobem podania. Ponadto to właśnie
kawy grały w tym festiwalu pierwsze skrzypce. Więc za to dostały u mnie duży
plus.
Zastanawiając się nad wskazaniem kawiarni, która
zasługiwałaby na pierwsze miejsce, wśród tych, które odwiedziłam, miałabym
naprawdę spore trudności. Jestem osobą wybredną i biorąc pod uwagę tylko
festiwalowy zestaw, to żadne z odwiedzonych miejsc nie usatysfakcjonowało mnie
w stu procentach ;) Jak wspominałam wyżej i we wcześniejszych postach, każde
miejsce miało swój słabszy punkt, a to w kawie, a to w deserze. Niemniej jednak,
dla mnie, w przebywaniu w różnych lokalach, klimat i obsługa nierzadko liczą
się znacznie bardziej niż tylko podawane napoje czy jedzenie. Nie ma co się
oszukiwać, każda kawiarnia, według regulaminu, mogła przygotować tylko jedną
kawę i deser. Odwiedzających gości było wielu, a przecież każdemu się nie
dogodzi, serwując wszystkim to samo.
Dlatego też Cophi urzekło mnie swoim przytulnym lokalem i
bardzo miłą i fachową obsługą. W Dwóch Takich mogłam szczerze porozmawiać na
temat festiwalu z osobami pracującymi w lokalu, rozsiąść się na wygodnej
kanapie i podziwiać obrazy Darii Pelhen. Jednorożec, jak na lodziarnię, to
bardzo przyjemne miejsce. Bardzo kameralne i spokojne, z moich obserwacji,
cieszące się sporą popularnością wśród klientów i serwujące faktycznie pyszne
lody. Sztuka Umiaru nie zachęca do umiaru ;), bo ma dość spore, rozbudowane
menu z różnymi pysznościami. Fani nie tylko kawy, ale i wina, z pewnością
znajdą dla siebie coś odpowiedniego.
KAWA Festival Warszawa ma według zapowiedzi odbywać się 4
razy w roku. I z tego powodu bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekać
kolejnej edycji. Tym razem kawiarni biorących w nim udział było 20. Jak na
Warszawę, to raczej niewiele. Dlatego mam nadzieję, że wraz z każdą edycją
będzie ich więcej. Choć przyznam szczerze, że już teraz wybór kolejnych miejsc
do odwiedzenia był trudny. Także , gdy kawiarni będzie jeszcze więcej, stanie
się to prawdziwym wyzwaniem.
Spośród 6 odwiedzonych przeze mnie miejsc, 4 były dla mnie
nowymi odkryciami i myślę, że gdyby nie festiwal, nie trafiłabym do nich zbyt
prędko, bo były mi zupełnie nieznane. Myślę więc, że choćby z tego względu jest
to spora promocja dla tych lokali. Biorąc pod uwagę moje ogólne zadowolenie,
myślę, że do niektórych miejsc wrócę prędzej, do niektórych później. Ale z
pewnością tak się stanie. Ponadto fakt, że niektóre kawiarnie biorące udział w
festiwalu są zdecydowanie oddalone od centrum, również było ciekawe, bo
ściągały do siebie i klientów z innych stron miasta. Ja mimo szczerych chęci i
usiłowań, nie dotarłam niestety do Frykasy Rarytasy znajdujących się w Wesołej,
nad czym bardzo ubolewam. Ale dzięki festiwalowi dowiedziałam się o tym miejscu
i mam nadzieję, że będzie ku temu jeszcze kiedyś odpowiednia (promocyjna ;))
okazja J
W kwestii organizacyjnej zdecydowanie rzuciła mi się w oczy sposób
głosowania. Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach, był on zdecydowanie mało
trafiony. Karteczki podawane, albo i nie, przez obsługę lokalu z zaznaczeniem
oceny w skali od 1-5, to raczej średni pomysł. W niektórych miejscach w ogóle
nie dostałam karteczki, w innych długopisu, w kolejnych czułam się, mimo
pozytywnych ocen, skrępowana jawnością moich ocen. Dodatkowo skala od 1 do 5,
była, według mnie, niewystarczająca i zdecydowanie zbyt uogólniona. Miałam
trudność z oceną całego zestawu, gdy moje zadowolenie z kawy było bardzo
wysokie, a z deseru umiarkowane lub odwrotnie. Moim zdaniem, aż prosi się o
głosowanie internetowe. I choć domyślam się z jakich względów nie zostało ono
wprowadzone, wierzę, że pewne ewentualne manipulacje można by było obejść. Poza
tym umożliwiłoby to bardziej dokładną i wystandaryzowaną ocenę. A tak, to nie
miałam nawet pewności czy mój głos trafi do urny…
Dodatkowo bardzo ciekawą inicjatywą była współpraca
Festivalu z Uber, dzięki której kawosze mogli
zrealizować darmowy przejazd do 30zł do wybranej kawiarni. Niestety oferta
dotyczyła jedynie nowych użytkowników, dlatego osobiście nie mogłam z niej
skorzystać. Mam nadzieję, że w kolejnych edycjach uda się coś wywalczyć również
do stałych użytkowników tej firmy przewozowej.
Podsumowując, z całą pewnością mogę napisać, że niezmiernie
cieszę się, że KAWA Festival zawitało w stolicy. Myślę, że jego główne
założenie, czyli propagowanie kawy i miejsc, w których można napić się tego
cudownego napoju, w moim przypadku, jak najbardziej odniosło sukces. Przez te
parę dni stałam się kawoholiczką, a poziom cukru w mojej krwi zdecydowanie
wzrósł ;) Udało mi się zachęcić do wzięcia udziału w festiwalu kilkoro
znajomych, a mam nadzieję, że i Was :) Ponadto odkryłam wiele ciekawych
kawiarni, do których na pewno będę wracać zarówno fizycznie, jak i we
wspomnieniach pysznych smaków, które tam odkryłam. Dzięki festiwalowi moje
życie towarzyskie jeszcze bardziej rozkwitło, bo do wszystkich miejsc wybrałam
się ze znajomymi ;) Dodatkowo dzięki promocyjnym cenom, udało mi się nie
zbankrutować ;)
Mam nadzieję, że opisy moich wizyt we wszystkich kawiarniach
zachęciły Was do samodzielnego sprawdzenia tych miejsc. Ja serdecznie polecam
je wszystkie, nie tylko od święta (kawy), ale i na co dzień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz