piątek, 4 grudnia 2015

ESPRESSO. KAWA FESTIVAL WARSZAWA. PODSUMOWANIA CZAS

Espresso. KAWA Festival Warszawa został zorganizowany w stolicy po raz pierwszy. I aż dziwne, że tak późno :) Po tygodniu kawiarnianych odwiedzin, chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami, a jest ich całkiem sporo.

O moich kolejnych wyjściach mogliście czytać na fan page’u na Facebooku na bieżąco. W ciągu tych 7 dni, udało mi się odwiedzić 6 miejsc i spróbować 4 festiwalowych zestawów- kawa i deser. Jak pewnie wiecie, z większości miejsc wychodziłam zdecydowanie bardziej niż mniej zadowolona. Nie miałam niestety okazji opisać wizyty w MOKO, ze względu na ich krótkie godziny otwarcia (do godziny 18). Ale z pewnością wybiorę się jeszcze do nich, na jakąś poranną lub wczesnopopołudniową kawę i oczywiście dam znać. Natomiast z eMesN, ze względu na ich obsługę, wyszłam szybciej niż weszłam nic nie zamawiając. Głęboko wierzę, że każdy może mieć gorszy dzień i mniej cierpliwości do takich klientów jak ja ;). Dlatego może nadejdzie jeszcze taki dzień, że i tam wrócę…
Co do miejsc, które udało mi się odwiedzić, to Cophi i Dwóch Takich zachwyciło mnie swoimi pysznymi deserami. Natomiast Jednorożec. Lody tradycyjne i Sztuka Umiaru kawą. W przypadku dwóch pierwszych kawiarni, które zaserwowały mocno wytrawne espresso, trudno było mi ocenić ich napoje, ponieważ po prostu z moim zamiłowaniem do mlecznych i słodkich kaw, nie trafili w moje gusta. Były to niemniej jednak bardzo ciekawe propozycje, które z pewnością znalazły swoich zwolenników.
Z kolei słabszą stroną wizyty w Jednorożcu i Sztuce Umiaru, były desery. Moim zdaniem słabo dobrane do propozycji kawowych, które zdecydowanie nadrabiały swoim smakiem i sposobem podania. Ponadto to właśnie kawy grały w tym festiwalu pierwsze skrzypce. Więc za to dostały u mnie duży plus.
Zastanawiając się nad wskazaniem kawiarni, która zasługiwałaby na pierwsze miejsce, wśród tych, które odwiedziłam, miałabym naprawdę spore trudności. Jestem osobą wybredną i biorąc pod uwagę tylko festiwalowy zestaw, to żadne z odwiedzonych miejsc nie usatysfakcjonowało mnie w stu procentach ;) Jak wspominałam wyżej i we wcześniejszych postach, każde miejsce miało swój słabszy punkt, a to w kawie, a to w deserze. Niemniej jednak, dla mnie, w przebywaniu w różnych lokalach, klimat i obsługa nierzadko liczą się znacznie bardziej niż tylko podawane napoje czy jedzenie. Nie ma co się oszukiwać, każda kawiarnia, według regulaminu, mogła przygotować tylko jedną kawę i deser. Odwiedzających gości było wielu, a przecież każdemu się nie dogodzi, serwując wszystkim to samo.
Dlatego też Cophi urzekło mnie swoim przytulnym lokalem i bardzo miłą i fachową obsługą. W Dwóch Takich mogłam szczerze porozmawiać na temat festiwalu z osobami pracującymi w lokalu, rozsiąść się na wygodnej kanapie i podziwiać obrazy Darii Pelhen. Jednorożec, jak na lodziarnię, to bardzo przyjemne miejsce. Bardzo kameralne i spokojne, z moich obserwacji, cieszące się sporą popularnością wśród klientów i serwujące faktycznie pyszne lody. Sztuka Umiaru nie zachęca do umiaru ;), bo ma dość spore, rozbudowane menu z różnymi pysznościami. Fani nie tylko kawy, ale i wina, z pewnością znajdą dla siebie coś odpowiedniego.
KAWA Festival Warszawa ma według zapowiedzi odbywać się 4 razy w roku. I z tego powodu bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekać kolejnej edycji. Tym razem kawiarni biorących w nim udział było 20. Jak na Warszawę, to raczej niewiele. Dlatego mam nadzieję, że wraz z każdą edycją będzie ich więcej. Choć przyznam szczerze, że już teraz wybór kolejnych miejsc do odwiedzenia był trudny. Także , gdy kawiarni będzie jeszcze więcej, stanie się to prawdziwym wyzwaniem.
Spośród 6 odwiedzonych przeze mnie miejsc, 4 były dla mnie nowymi odkryciami i myślę, że gdyby nie festiwal, nie trafiłabym do nich zbyt prędko, bo były mi zupełnie nieznane. Myślę więc, że choćby z tego względu jest to spora promocja dla tych lokali. Biorąc pod uwagę moje ogólne zadowolenie, myślę, że do niektórych miejsc wrócę prędzej, do niektórych później. Ale z pewnością tak się stanie. Ponadto fakt, że niektóre kawiarnie biorące udział w festiwalu są zdecydowanie oddalone od centrum, również było ciekawe, bo ściągały do siebie i klientów z innych stron miasta. Ja mimo szczerych chęci i usiłowań, nie dotarłam niestety do Frykasy Rarytasy znajdujących się w Wesołej, nad czym bardzo ubolewam. Ale dzięki festiwalowi dowiedziałam się o tym miejscu i mam nadzieję, że będzie ku temu jeszcze kiedyś odpowiednia (promocyjna ;)) okazja J
W kwestii organizacyjnej zdecydowanie rzuciła mi się w oczy sposób głosowania. Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach, był on zdecydowanie mało trafiony. Karteczki podawane, albo i nie, przez obsługę lokalu z zaznaczeniem oceny w skali od 1-5, to raczej średni pomysł. W niektórych miejscach w ogóle nie dostałam karteczki, w innych długopisu, w kolejnych czułam się, mimo pozytywnych ocen, skrępowana jawnością moich ocen. Dodatkowo skala od 1 do 5, była, według mnie, niewystarczająca i zdecydowanie zbyt uogólniona. Miałam trudność z oceną całego zestawu, gdy moje zadowolenie z kawy było bardzo wysokie, a z deseru umiarkowane lub odwrotnie. Moim zdaniem, aż prosi się o głosowanie internetowe. I choć domyślam się z jakich względów nie zostało ono wprowadzone, wierzę, że pewne ewentualne manipulacje można by było obejść. Poza tym umożliwiłoby to bardziej dokładną i wystandaryzowaną ocenę. A tak, to nie miałam nawet pewności czy mój głos trafi do urny…
Dodatkowo bardzo ciekawą inicjatywą była współpraca Festivalu z Uber, dzięki której kawosze mogli zrealizować darmowy przejazd do 30zł do wybranej kawiarni. Niestety oferta dotyczyła jedynie nowych użytkowników, dlatego osobiście nie mogłam z niej skorzystać. Mam nadzieję, że w kolejnych edycjach uda się coś wywalczyć również do stałych użytkowników tej firmy przewozowej.
Podsumowując, z całą pewnością mogę napisać, że niezmiernie cieszę się, że KAWA Festival zawitało w stolicy. Myślę, że jego główne założenie, czyli propagowanie kawy i miejsc, w których można napić się tego cudownego napoju, w moim przypadku, jak najbardziej odniosło sukces. Przez te parę dni stałam się kawoholiczką, a poziom cukru w mojej krwi zdecydowanie wzrósł ;) Udało mi się zachęcić do wzięcia udziału w festiwalu kilkoro znajomych, a mam nadzieję, że i Was :) Ponadto odkryłam wiele ciekawych kawiarni, do których na pewno będę wracać zarówno fizycznie, jak i we wspomnieniach pysznych smaków, które tam odkryłam. Dzięki festiwalowi moje życie towarzyskie jeszcze bardziej rozkwitło, bo do wszystkich miejsc wybrałam się ze znajomymi ;) Dodatkowo dzięki promocyjnym cenom, udało mi się nie zbankrutować ;)  
Mam nadzieję, że opisy moich wizyt we wszystkich kawiarniach zachęciły Was do samodzielnego sprawdzenia tych miejsc. Ja serdecznie polecam je wszystkie, nie tylko od święta (kawy), ale i na co dzień :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz