poniedziałek, 7 grudnia 2015

TRATTORIA BOCCONE. BO W GRUPIE JEST MOC


Od jakiegoś czasu, bywając regularnie na Woli, często mijałam Trattorię Boccone na Siedmiogrodzkiej. Będąc jednak, jak to ja, zawsze w pośpiechu, nie miałam za bardzo okazji, żeby się tam wybrać. Na szczęście, do czasu, bo w minioną niedzielę trafiła się ku temu idealna okazja :)
Trattoria Boccone każdego dnia ma dla swoich gości inną promocję. Oferty są naprawdę ciekawe i w zależności od tego, komu na czym najbardziej zależy, może skorzystać z nich w wybrany dzień. Poniedziałek jest pod znakiem alkoholu, gdy to za piwo beczkowe zapłacimy połowę ceny. Za Tyskie 0,5l 4zł, a Książęce Pszeniczne 0,5l 5zł. We wtorki dostaniemy makaron dnia, polecany przez szefa kuchni w cenie 13zł. W środy i czwartki będziemy mogli zajadać się świeżymi mulami, przyrządzanymi na różne sposoby, jednak bez żadnych promocji cenowych. Na dobry początek weekendu, w piątki dostaniemy dwa kieliszki prosecco w cenie jednego. W soboty natomiast króluje firmowa pizza Boccone w cenie 14zł. Ostatni dzień tygodnia, to gratka dla tych, którzy planują spotkać się w większym gronie. Grupy od 6 osób dostają bowiem rabat 30% na całe zamówienie.
I właśnie z tej ostatniej promocji udało mi się tym razem skorzystać. Ponieważ brałam udział w całodniowych warsztatach i było nas sporo, to tak nieśmiało zaproponowałam wyjście właśnie do Trattori. Nie wiedziałam jakie plany mają moi znajomi, czy będą chcieli w ogóle gdziekolwiek wychodzić, żeby coś zjeść. Ale ku mojej uciesze, wszyscy chętnie przystali na mój pomysł. W przerwie wybraliśmy się właśnie tam. Po drodze zadzwoniłam, czy mają w ogóle wolne miejsca i jak rzecz się ma jeśli chodzi o płatność. Rachunek, jak się dowiedziałam, owszem, mógł być częściowo zapłacony kartą częściowo gotówką. Nie było jednak możliwości rozdzielenia go na wszystkich z osobna.
Po niespełna 10 minutach dotarliśmy na miejsce. Stolik już na nas czekał. My zdecydowaliśmy się dość sprawnie, także zamówienie poszło gładko. W międzyczasie wybraliśmy się małą grupą na poszukiwanie bankomatu, żeby nie mieć potem trudności z rozliczeniem się. I tu od razu uprzedzam, że pomimo tego, że bankomatów jest w okolicy dość sporo, to wypłata gotówki do oczywistych nie należy. Bo albo wypłacają same duże nominały, albo nie działają.
Na podanie dań czekaliśmy około 20 minut, a wszystkie zamówienia przyszły jeden za drugim, dzięki czemu mogliśmy zacząć jeść razem. To w przypadku naszej dziewięcioosobowej grupy było bardzo wygodne i zdecydowanie chwali się obsłudze :)
Co do dań, ja zamówiłam Gnocchi szpinakowe z sosem numer 18, czyli Frutti Di Mare Napoli (krewetki, świeża bazylia, cukinia, białe wino, czosnek, kiełki). Znajomi siedzący obok tak samo postawili na pasty, tylko różne ich wariacje- Spaghetti Carbonara, Canelloni Saporiti (szpinak i ser kozi), Lasagne Verdi (szpinak i kurczak), Fussili Salmone Fresco (świeży łosoś, ser ricotta, bazylia, śmietana). Druga część stolika postawiła na pizze, zamówili Capricciose i Hawai.
Pasty były podane bardzo ładnie. Porcje restauracyjne, czyli, w moim odczuciu na średni głód. Moje gnocchi same w sobie były bardzo smaczne. O akuratniej konsystencji ciasta, o wyczuwalnym smaku szpinaku. Sos natomiast był jak dla mnie zdecydowanie za słony. Ilość krewetek, według mnie, była odpowiednia na taką wielkość. Cukinia pokrojona w malutkie słupki wyglądała ciekawie i nadawała daniu lekkości. Bazylia i wino były dla mnie bardzo słabo wyczuwalne. O ich obecności w daniu przypomniałam sobie na dobrą sprawę dopiero teraz, pisząc Wam skład sosu ;) Co do pozostałych makaronów, to skuszona kozim serem i szpinakiem, spróbowałam Canelloni Saporiti koleżanki. I tu niestety zbyt słabo poszatkowany szpinak sprawił, że zamiast go normalnie jeść, musiałam go bardziej rzuć. Milenie jednak to nie przeszkadzało i była zadowolona ze swojego dania. Więc jak widzicie, każdy zwraca uwagę na co innego :) Pozostałe pasty były ocenione przez moich znajomych jako smaczne. Nikt nie rozpływał się nad ich smakiem, ani nie narzekał. Więc myślę, że każdemu po prostu smakowały.
Podobnie było z pizzami. Choć nie było za bardzo możliwości wymienić się bardziej szczegółowymi wrażeniami po zjedzeniu ich, to wiem, że wszystkim również smakowały. Miałam nawet okazję spróbować, ok, w zasadzie, to finalnie zjeść cały kawałek ;) Capricciosy. I w niej od razu przykuło moją uwagę bardzo cienkie ciasto. Dodatków było w sam raz, nie za dużo, nie za mało. A w smaku była bardzo dobra. Po mojej paście, idealnie zneutralizowała zbyt słony smak, który pozostał po jej zjedzeniu.
Wnętrze restauracji jest bardzo przestronne. Powierzchnia jest otwarta i widna. Jednak jeśli ktoś pragnie odrobinę więcej spokoju i prywatności, również znajdzie miejsce dla siebie. Rodziny z dziećmi ucieszą się zapewne z obecności kącika dla dzieci. Choć z naszej obserwacji, to akurat ganianie po restauracji sprawia dzieciakom największą frajdę ;)
Standardowe ceny past są zdecydowanie przystępne jak na taki lokal. My dodatkowo mogliśmy skorzystać z 30% rabatu. Więc ceny tym bardziej były bardzo korzystne. Przy wizycie w gronie większym niż 6 osób, warto mieć jednak na uwadze, że do rachunku doliczane jest 10% serwisu. Dla nas nie był to problem. Moim zdaniem obsługa w pełni zasłużyła na ten dodatek. Moja pasta, tak samo jak ich większość w menu, kosztowała 24zł. Dzięki promocji zapłaciłam cena wyniosła 16,8zł. Doliczając do tego serwis zapłaciłam w sumie 19zł. Także uważam, że jak na wyjście do resturacji, było naprawdę nieźle.
Podsumowując, mogę śmiało polecić tę restaurację osobom, które nie są za bardzo wybredne. Dla mnie, moje doborowe towarzystwo i możliwość zjedzenia razem było najważniejsze. Dlatego nawet zbyt słona pasta nie była w stanie zepsuć naszego wyjścia do tego lokalu. Ogólnie uważam, że to bardzo dobre miejsce na wyjścia większą grupą, na lunch lub obiad/kolację we dwoje. Chętnie odwiedzę Trattorię Boccone jeszcze raz, by ponownie spróbować ich dań i skorzystać z kolejnej promocji, których jak już sami wiecie, nie brakuje :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz