Do Strudel Factory trafiłam dość przypadkowo pewnego czwartkowego
wieczoru. Chcąc skorzystać z oferty promocyjnej systemu rabatowego OpenCard, wyszukałam wcześniej właśnie
to miejsce. Dzięki karcie OpenCard otrzymuje
się rabat 50% na ich dania! Zrobiłam więc rezerwację i ciekawa tamtejszych smaków udałam się tam, by spotkać się
z Joanną z bloga www.schowek.jm.blogspot.com na naszą regularną aktualizację
życiowych danych ;)
Strudel Factory to lokal
znajdujący się w samym centrum Warszawy, tuż niedaleko Rotundy na al. Jerozolimskich 42. Jest dość spory, dwupoziomowy i przyjemnie
urządzony. Specjalizuje się w produkcji strudli, czyli wielowarstwowego ciasta z nadzieniem. Zarówno wielbiciele słodkich jak i słonych smaków znajdą tam coś dla siebie. Rodzajów nadzieni jest bowiem kilka. Zarówno z mięsem, jak i
bez, a także wegetariańskie. Ceny za
całą porcję zaczynają się od 12, a kończą na 16zł. Można jednak zamówić jej
połowę za wprost proporcjonalną kwotę. W menu znajdziemy także różne przekąski,
sałatki jak i zupy (stała pozycja, to barszcz
ukraiński, a co kilka dni zmienia się zupa
krem). Ceny wszystkich dań są
bardzo przystępne.
Po wstępnym rozeznaniu się z
menu, udałyśmy się na górę, by tam zająć jeden ze stolików. Lokal był o tej
porze dość pusty. Miałyśmy więc w czym wybierać. Siedziało nam się i rozmawiało
bardzo przyjemnie i wygodnie. Z racji głodu i chłodu trzeba jednak było
zdecydować się, co by tu zamówić.
Ponieważ z Asią obie bardzo
lubimy próbować różnych smaków, postanowiłyśmy wybrać 4 różne nadzienia strudli, po połowie porcji. Wybór padł na Łosoś Por, Warzywne Ratatuj, Dyniowy Koktajl
i Mak i Wiśnia. Do tego skusiłyśmy się również na zupę. Asia na barszcz ukraiński, ponieważ wolała
uniknąć ostrego, jak ją uprzedzono smaku zupy krem. Ja z kolei, nie zniechęcona
tym faktem, wybrałam właśnie krem z papryki i pomidorów (po 8zł). Do
tego napój imbirowy (10zł).
Podane nam w pierwszej kolejności
zupy były smaczne. Mój krem, jak się okazało, wcale nie był
ostry, powiedziałabym, że wręcz łagodny i słodkawy. Odrobinę za mdły, więc przydałoby mi się tam jakiś bardziej
zdecydowany akcent smakowy. Z kolei barszcz
ukraiński Asi, z racji sporej ilości pieprzu, miał dość pikantny smak :) Niemniej jednak, obie
byłyśmy zadowolone z wyboru. A spora
porcja gorącej zupy nasyciła nasz pierwszy głód i przyjemnie rozgrzała.
Po zupach przyszedł czas na strudle. Podane z czterema różnymi sosami (2 słodkie-
śmietanowy i jagodowy oraz 2 wytrawne-
kremowy z ziołami i pomidorowy), wyglądały apetycznie. Podzieliłyśmy je na pół
i zaczęłyśmy pałaszować. Spośród słonych nadzieni najbardziej zasmakował mi Warzywny Ratatuj. Był on dobrze
doprawiony i po prostu smaczny. Wraz z delikatnym ciastem smakował idealnie.
Niestety sporym rozczarowaniem był Łosoś
Por, ponieważ łosoś był dość suchy i mdły, a por wcale nie nadawał mu
smaku. Wyróżniał się za to ciemnym,
barwionym kałamarnicą, ciastem, które smakowało bardzo dobrze. Co do
podanych nam sosów, to o ile kremowy
z ziołami był bardzo mdły, to pomidorowy nadawał bardzo przyjemnej lekkości
każdemu kęsowi.
Strudle wytrawne |
W przypadku strudli słodkich
dużym zaskoczeniem był dla mnie posmak nadzienia Mak i Wiśnia. Ponieważ zawierał w sobie również twaróg, był dość słodki. A mieszanka
tych smaków, pomimo że nie przepadam za makiem, okazała się jak dla mnie bardzo
trafiona. Do tego śmietankowy sos
idealnie go dopełniał. Zawiodłam się za to na dyniowym nadzieniu, które było mało wyczuwalne na koszt suszonych moreli, które zdominowały i
zakwaszały smak całego strudla. W tym
przypadku śmietankowy sos również zdecydowanie poprawiał moje odczucia smakowe,
dlatego pasował mi dużo bardziej niż jagodowy.
Strudle słodkie |
Pomimo tego, że wszystkie kawałki
zjadłyśmy na spółkę, obie najadłyśmy się
wystarczająco. Asia dla odmiany miała
zupełnie inne odczucia dotyczące nadzieni. Całkowicie nie smakował jej łosoś z
porem, a także wolała lekki smak dyni z morelami od maku, twarogu i wiśni.
Także ich ocenę pozostawiam każdemu z osobna :) Niemniej jednak nasze ogólne odczucia
były takie same. Wszystko smaczne,
strudlowe ciasto bardzo dobre, nadzienia również. Dodając do tego miłą atmosferę i bardzo przystępne ceny, byłyśmy bardzo zadowolone.
Biorąc pod uwagę możliwość
skorzystania z oferty OpenCard i promocji -50% na dania, zapłaciłyśmy po
prostu śmieszne pieniądze. Za 4 połówki porcji strudli i 2 zupy dostałyśmy
rachunek na 21zł do podziału na nas dwie! Czyli każda z nas wydała 10,5zł na jedzenie i do tego 10zł za
napoje. Uważam, że jest to naprawdę dobra cena, która jest zdecydowanie warta tych dań.
Odwiedzając Strudel Factory
jeszcze raz byłam ponownie zadowolona w takim samym stopniu. Ponadto widać, że
właścicielom zależy na rozwoju tego miejsca. Są bardzo zaangażowani w obsługę klienta
i jest to bardzo miłe. Dlatego też mogę śmiało dodać to miejsce do listy lokali do polecenia. Choćby po
to, by spróbować smaku strudli i samemu wyrobić sobie zdanie na temat
serwowanych nadzieni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz