sobota, 23 stycznia 2016

STRUDEL FACTORY. CZYLI POKAŻ KOTKU, CO MASZ W ŚRODKU.




Do Strudel Factory trafiłam dość przypadkowo pewnego czwartkowego wieczoru. Chcąc skorzystać z oferty promocyjnej systemu rabatowego OpenCard, wyszukałam wcześniej właśnie to miejsce. Dzięki karcie OpenCard otrzymuje się rabat 50% na ich dania! Zrobiłam więc rezerwację i ciekawa tamtejszych smaków udałam się tam, by spotkać się z Joanną z bloga www.schowek.jm.blogspot.com na naszą regularną aktualizację życiowych danych ;)





Strudel Factory to lokal znajdujący się w samym centrum Warszawy, tuż niedaleko Rotundy na al. Jerozolimskich 42.  Jest dość spory, dwupoziomowy i przyjemnie urządzony. Specjalizuje się w produkcji strudli, czyli wielowarstwowego ciasta z nadzieniem. Zarówno wielbiciele słodkich jak i słonych smaków znajdą tam coś dla siebie. Rodzajów nadzieni  jest bowiem kilka. Zarówno z mięsem, jak i bez, a także wegetariańskie. Ceny za całą porcję zaczynają się od 12, a kończą na 16zł. Można jednak zamówić jej połowę za wprost proporcjonalną kwotę. W menu znajdziemy także różne przekąski, sałatki jak i zupy (stała pozycja, to barszcz ukraiński, a co kilka dni zmienia się zupa krem). Ceny wszystkich dań są bardzo przystępne.

 

Po wstępnym rozeznaniu się z menu, udałyśmy się na górę, by tam zająć jeden ze stolików. Lokal był o tej porze dość pusty. Miałyśmy więc w czym wybierać. Siedziało nam się i rozmawiało bardzo przyjemnie i wygodnie. Z racji głodu i chłodu trzeba jednak było zdecydować się, co by tu zamówić.





Ponieważ z Asią obie bardzo lubimy próbować różnych smaków, postanowiłyśmy wybrać 4 różne nadzienia strudli, po połowie porcji. Wybór padł na Łosoś Por, Warzywne Ratatuj, Dyniowy Koktajl i Mak i Wiśnia. Do tego skusiłyśmy się również na zupę. Asia na barszcz ukraiński, ponieważ wolała uniknąć ostrego, jak ją uprzedzono smaku zupy krem. Ja z kolei, nie zniechęcona tym faktem, wybrałam właśnie  krem z papryki i pomidorów (po 8zł). Do tego napój imbirowy (10zł). 



Podane nam w pierwszej kolejności zupy były smaczne. Mój krem, jak się okazało, wcale nie był ostry, powiedziałabym, że wręcz łagodny i słodkawy. Odrobinę za mdły, więc przydałoby mi się tam jakiś bardziej zdecydowany akcent smakowy. Z kolei barszcz ukraiński Asi, z racji sporej ilości pieprzu, miał dość pikantny smak :) Niemniej jednak, obie byłyśmy zadowolone z wyboru. A spora porcja gorącej zupy nasyciła nasz pierwszy głód i przyjemnie rozgrzała. 



Po zupach przyszedł czas na strudle. Podane z czterema różnymi sosami (2 słodkie- śmietanowy i jagodowy oraz 2 wytrawne- kremowy z ziołami i pomidorowy), wyglądały apetycznie. Podzieliłyśmy je na pół i zaczęłyśmy pałaszować. Spośród słonych nadzieni najbardziej zasmakował mi Warzywny Ratatuj. Był on dobrze doprawiony i po prostu smaczny. Wraz z delikatnym ciastem smakował idealnie. Niestety sporym rozczarowaniem był Łosoś Por, ponieważ łosoś był dość suchy i mdły, a por wcale nie nadawał mu smaku. Wyróżniał się za to ciemnym, barwionym kałamarnicą, ciastem, które smakowało bardzo dobrze. Co do podanych nam sosów, to o ile kremowy z ziołami był bardzo mdły, to pomidorowy nadawał bardzo przyjemnej lekkości każdemu kęsowi. 

Strudle wytrawne


W przypadku strudli słodkich dużym zaskoczeniem był dla mnie posmak nadzienia Mak i Wiśnia. Ponieważ zawierał w sobie również twaróg, był dość słodki. A mieszanka tych smaków, pomimo że nie przepadam za makiem, okazała się jak dla mnie bardzo trafiona. Do tego śmietankowy sos idealnie go dopełniał. Zawiodłam się za to na dyniowym nadzieniu, które było mało wyczuwalne na koszt suszonych moreli, które zdominowały i zakwaszały smak całego strudla.  W tym przypadku śmietankowy sos również zdecydowanie poprawiał moje odczucia smakowe, dlatego pasował mi dużo bardziej niż jagodowy. 

Strudle słodkie


Pomimo tego, że wszystkie kawałki zjadłyśmy na spółkę, obie najadłyśmy się  wystarczająco. Asia dla odmiany miała zupełnie inne odczucia dotyczące nadzieni. Całkowicie nie smakował jej łosoś z porem, a także wolała lekki smak dyni z morelami od maku, twarogu i wiśni. Także ich ocenę pozostawiam każdemu z osobna :) Niemniej jednak nasze ogólne odczucia były takie same. Wszystko smaczne, strudlowe ciasto bardzo dobre, nadzienia również. Dodając do tego miłą atmosferę i bardzo przystępne ceny, byłyśmy bardzo zadowolone. 



Biorąc pod uwagę możliwość skorzystania z oferty OpenCard i promocji -50% na dania, zapłaciłyśmy po prostu śmieszne pieniądze. Za 4 połówki porcji strudli i 2 zupy dostałyśmy rachunek na 21zł do podziału na nas dwie! Czyli każda z nas wydała 10,5zł na jedzenie i do tego 10zł za napoje. Uważam, że jest to naprawdę dobra cena, która jest zdecydowanie warta tych dań.

Odwiedzając Strudel Factory jeszcze raz byłam ponownie zadowolona w takim samym stopniu. Ponadto widać, że właścicielom zależy na rozwoju tego miejsca. Są bardzo zaangażowani w obsługę klienta i jest to bardzo miłe. Dlatego też mogę śmiało dodać to miejsce do listy lokali do polecenia. Choćby po to, by spróbować smaku strudli i samemu wyrobić sobie zdanie na temat serwowanych nadzieni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz