Jeśli lubicie surrealizm książki
„Alicja w Krainie Czarów” i szukacie miejsca innego niż wszystkie, to Eat Me
Drink, będzie kawiarnią, która zapadnie Wam w pamięci jeszcze na długo po
opuszczeniu ich progu. Dlaczego? Już wszystko tłumaczę :)
Eat Me Drink Me mieści się na
Kabatach, tuż obok bazarku, na ul. Wąwozowej 32. Planowałam wybrać się do ich
magicznej krainy przez długi czas. W końcu trafiłam tam latem ubiegłego roku. Podczas ciepłego wieczoru rozkoszowałam się
ich pysznymi, zdrowymi koktajlami i ciastem
na kanapie przed budynkiem. Od tamtej wizyty minęło trochę czasu.
Zdążyło zmienić się menu i aura za oknem. Jednak tak się ciekawie złożyło, że
miałam okazję odwiedzić ich ostatnio dwukrotnie i za każdym razem wychodzić w
pełni zadowolona. Dlaczego? Już tłumaczę :)
Na moim profilu na Facebooku,
udostępniłam Wam informację o promocji, którą zorganizowało EMDM. Do każdej
kawy serwowali wtedy torcik różany za 2zł. Nie sądziłam wtedy, że sama z niej
skorzystam. Jednak wolny wieczór po pracy sprzyjał właśnie takim spontanicznym
wypadom na kawę i ciacho.
Gdy dotarliśmy z Pawłem
(#tonierandka ;)) na miejsce, zostałam ponownie oczarowana klimatowi, który
panował w środku. Cały wystrój nawiązujący do magicznej krainy, fikuśne meble i
mnóstwo elementów dekoracyjnych. Wszystko tworzyło tam spójną całość. Do tego
każdy zakątek kawiarni przystosowany do różnego charakteru towarzyskich
spotkań. Więc czy to na rozmowę z przyjaciółką, wypad większą ekipą czy
romantyczną randkę, każdy znajdzie tam odpowiednie miejsce dla siebie.
My tego dnia postawiliśmy na
iście królewski tron (dla mnie ;]) i wygodną kanapę. Jednak zanim usiedliśmy, zamówiłam dla siebie
największą możliwą latte (13zł) i do tego promocyjny kawałek ciasta różanego za
2zł. Paweł z kolei, dla zaspokojenia lekkiego głodu, zdecydował się na tartę z
cukinią i batatami (12zł).
Czekając na podanie zamówienia,
nie mogłam odmówić sobie dokładnego rozejrzenia się po całym lokalu i zrobienia
chyba z miliona zdjęć. I choć kawiarnia ta jest stosunkowo niewielka, to rzeczy
do sfotografowania jest naprawdę ogrom. Każdy mebel, każda dekoracja, ściany,
sufit, nawet toaleta… mogłabym tam spędzić cały dzień robiąc tylko zdjęcia :)
Niemniej jednak, nie będąc tam sama, po zrobieniu mini sesji zdjęciowej,
wróciłam do stolika, by móc spróbować tego, co zamówiłam.
Kawa była bardzo dobra. Smakowicie
spieniona pianka, nie za mocne espresso. Tak, jak powinno być. Rozkoszowałam
się nią do samego końca wizyty. Torcik z kolei, to z pewnością propozycja dla
fanów smaku róży. Ponieważ ja się do nich zaliczam, to było to bardzo miła
odmiana dla jedzonych przeze mnie ostatnio ciast. Lekki biszkopt przekładany
różaną masą smakował bardzo dobrze. Dla mnie był odrobinę za suchy. Ale
możliwe, że to przez późną porę i to, że każdy kawałek był już wcześniej
pokrojony. Niemiej jednak do kawy
smakował w sam raz. I to nie tylko mi ;)
Napełniona po sam brzeżek moimi
pysznościami, miałam jedynie odrobinę miejsca, by spróbować tarty Pawła. Kawałek,
w sam raz na niewielki głód, był bardzo smakowity. Bardzo dobrze doprawiony, z
niezbyt miękką, lekko chrupiącą cukinią i batatami. Podany z octem
balsamicznym, który odpowiednio zaostrzał smak. Była to ciekawa alternatywa dla
tamtejszych słodkości.
Niestety nie zdecydowaliśmy się
na królujące tam słodkie i wytrawne pankejki. Liczba ich kompozycji, jest moim
zdaniem, akuratnia. 6 propozycji słodkich i 3 słone, w tym 1 śniadaniowy. Uznałabym
je raczej za sprawdzone klasyki, niż wymyślne propozycje. Ceny od 12 do 17zł w
zależności od rozmiaru: S, M, L, czyli liczby placków (od 3 do 7).
Przy opisywaniu EMDM nie mogłabym
jednak nie wspomnieć o obsłudze tego lokalu. Dziewczyny, które pracują tam na
co dzień, są po prostu cudowne. Gdy tylko tam wchodzę, od razu poprawia mi się
nastrój, a buzia sama śmieje. Nie tylko sympatycznie i profesjonalnie podchodzą
do obsługi klienta, ale są również bardzo pomocne i bezproblemowe. A to niestety
nadal rzadkość… :) Do tego mają piękną, egzotyczną urodę. Więc są do tego
prawdziwą Ozdobą tego miejsca :)
Ja osobiście uwielbiam to
miejsce. Za wystrój, pyszne jedzenie i napoje. Za panujący tam klimat, obsługę
i oddaloną od dużego ruchu lokalizację. Do tego za różne ciekawe promocje i
nowości, które są wprowadzane. Więc jak to w świecie Alicji w Krainie Czarów,
nigdy nie jest nudno :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz