Jakiś czas temu byłam ewidentnie
stęskniona za gruzińskimi przysmakami. Ale na szczęście okazje, żeby zaspokoić
te zachcianki same stawały mi na drodze. O mojej wizycie w Chinkali Bistro
mogliście czytać już na blogu. Teraz czas na relację dotyczącą Restauracji
Gruzja.
Po pysznej, sytej i bardzo
promocyjnej kolacji w Chinkali na ul. Zgoda 4 http://smakzyciaany.blogspot.com/2016/02/chinkali-smaczne-gruzinskie-przysmaki.html, przyszedł czas na
wyczekiwane wyjście do kolejnej gruzińskiej restauracji z koleżankami z liceum.
Gruzję znalazłam w przewodniku- rabatowniku Go-Out. Ciekawy zbieg okoliczności
był taki, że jest to starsza i większa „siostra” lub wręcz „matka” bistro
Chinkali. Będąc tak zadowolona po mojej ostatniej gruzińskiej uczcie, miałam
nadzieję, że podobnie będzie również tym razem.
Na miejscu umówiłyśmy się pewnego
lutowego wieczora. Restauracja Gruzja zlokalizowana jest na ul. Chmielnej 5, w podwórzu, w drugiej linii zabudowań Chmielnej. Dlatego też nie
rzuca się za bardzo w oczy i osobom, które nie wiedzą o jej istnieniu może być
ciężko tam trafić. Ponieważ na miejscu byłam kilka minut wcześniej, miałam
chwilę, by rozejrzeć się po wnętrzu i zrobić parę zdjęć. Lokal jest dość spory,
dwupoziomowy. Urządzony w bardzo przytulnym,
gruzińskim stylu, który w moim odczuciu, zachęca wręcz do
biesiadowania w dużym gronie. Ponieważ my byłyśmy nastawione raczej na
nadrabianie towarzyskich zaległości i spokojną rozmowę, udałam się na drugie piętro, gdzie klimat okazał się bardziej spokojny. Duże białe kanapy i stoliki oraz zapalone
świece, idealnie spokojnie.
Wszystkie dość głodne, nie
mogłyśmy doczekać się kiedy zamówimy nasze 4 wybrane dania niemal za połowę
ceny. Bo dzięki kuponowi Go-Out drugie,
tańsze danie kosztuje tylko 1zł. W menu poza najbardziej znanymi daniami
kuchni gruzińskiej jak chinkali czy chaczapuri było też wiele innych potraw.
Wszystkie w typowo restauracyjnych cenach
oscylujących koło 30zł. Dlatego ich wybór zajął nam dłuższą chwilę.
Finalnie zdecydowałyśmy się na klasyki, czyli Chinkali z mięsem (30zł za 5szt), czyli pierożki w kształcenie
sakiewki z mięsem mielonym i rosołkiem w środku, Chaczapuri Megruli (25zł), placek drożdżowy z podwójnym serem oraz Adżabsandali (28zł) czyli duszone
ziemniaki, bakłażan, papryka i cebula w przyprawach, a także Grzyby zapiekane z serem (28zł). Do
picia wzięłyśmy gruzińskie napoje.
Dziewczyny sok z granata (10zł) a ja
lemoniadę gruszkową (12zł).
Czekając na zamówienie mogłyśmy
spokojnie porozmawiać. W lokalu większość gości siedziała w sali na dole.
Dopiero wraz z upływem czasu stoliki obok nas zaczęły się zapełniać. Nie
przeszkadzało nam to jednak w tym, by zaktualizować dane na swój temat ;)
Gruzińskie napoje znane są z
tego, że smakują bardzo dobrze. I tak też faktycznie było i tym razem. Soki dziewczyn o intensywnym, lekko kwaśnym smaku granatu, moja lemoniada gruszkowa z kolei pysznie
słodkawa i lekka.
Ponieważ zdecydowałyśmy się jeść
w typowo gruzińskim stylu, czyli dzieląc się wszystkimi potrawami, kolejne
dania przychodziły w kolejności, w jakiej były przygotowywane. Niemniej jednak
od podania pierwszego do ostatniego minęło zaledwie kilka minut, także po
chwili mogłyśmy cieszyć się jedzeniem wszystkich.
Naszym zdecydowanym faworytem był Adżabsandali. Pysznie
doprawione warzywa, podane na niewielkim półmisku zniknęły w oka mgnieniu. Co
do Chaczapuri Megruli miałyśmy różne
zdanie. Mnie osobiście,
szczególnie w porównaniu z Chaczapuri Imeruli (z pojedynczym serem), jedzonym w
bistro Chinkali, po prostu nie smakowało.
A było to spowodowane posmakiem sera, którym był wypełniony placek. Ten w Chinkali
był pyszny, delikatny w smaku. Gruzja serwowała swój z ostrym, jak dla
mnie, słabym w smaku, serem. Dziewczynom
jednak smakowało. Także jak widzicie, kwestia gustu :) Za to naszym wspólnym
zdecydowanym rozczarowaniem były Grzyby
z serem. Grzybami były po prostu pieczarki,
podane w malutkiej miseczce, ze niewielką ilością sera. Słabo
doprawione, nijakie w smaku, w
naaaaaaprawdę mikroskopijnej ilości.
Jak na 28zł to zdecydowane przegięcie. Gdyby miało to być moje jedyne danie,
nominowałoby ono do miana najgorzej wydanych, tym razem 28zł, ostatniego czasu.
Szkoda. Bo zapowiadało się smakowicie. Na szczęście Chinkali z mięsem uratowało końcówkę naszej wspólnej kolacji.
Pierożki były naprawdę spore i smaczne.
Mięso dla odmiany doprawione bardzo dobrze. Ze sporą ilością kolendry, której jeszcze
do niedawna nie znosiłam ;). Aktualnie jednak doceniłam jej obecność w daniu.
Do tego bardzo smaczny rosołek i ciasto sakiewek. Także dodatkowo, poza
chaczapuri, idealne danie, żeby podjeść.
Pyszne Ażabsandali |
![]() |
Bardzo dobre Chinkali z mięsem |
Grzyby (pieczarki) z serem |
Ogólnie rzecz biorąc, jedząc we
trzy, najadłyśmy się wszystkie.
Ciekawie było popróbować kilku różnych potraw, gruzińskich napoi w przyjemnej
restauracji, w miłej atmosferze. Dzięki kuponom rabatowym Go-Out za 4 dania zapłaciłyśmy
58zł plus koszt napoi. Jak na trzy osoby, to w sumie niewiele. Jednak gdy
myślałyśmy o tym, że normalnie rachunek
wyniósłby 111zł, plus napoje, to w naszym odczuciu, koszt ten byłby już
wysoki, jak na te dania, które zamówiłyśmy.
Niemniej jednak spędziłyśmy bardzo miły i syty wieczór, w
restauracji, którą mogę śmiało polecić
z wielu względów. Przede wszystkim ze względu na przyjemny wystrój, lokalizację w samym centrum miasta, spokojną atmosferę, bardzo miłą i fachową obsługę. Również ze względu na smaczne jedzenie, choć w przypadku
niektórych pozycji (przede wszystkim Grzybów z serem), ich cena była zdecydowanie za bardzo
wygórowana.
Dlatego też, jeśli najdzie Was na gruzińskie smaki w śródmieściu, a będziecie mieli niewiele czasu, to zdecydowanie bardziej polecam Bistro Chinkali na ul. Zgody. Natomiast na dłuższe towarzystkie spotkania lepszym rozwiązaniem będzie restauracja Gruzja na ul. Chmielnej :)
http://smakzyciaany.blogspot.com/2016/02/chinkali-smaczne-gruzinskie-przysmaki.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz