Cafe Art of Home było miejscem, które intrygowało mnie od dawna. Kawiarnia połączona z pracownią
architektoniczną. Zapowiadało się ciekawie. Dlatego chętnie obserwowałam
ich na Facebooku jeszcze przed samym otwarciem, a również potem. Gdy pojawili
się jako partnerzy w aplikacji KofiUp,
miałam dobrą okazję, by się tam w końcu wybrać i sprawdzić cóż to za miejsce.
Z racji lokalizacji trafić do tej
kawiarni Art of Home łatwo nie jest. Ul.
Kolejowa 47 na Woli, to miejsce które odchodzi od ulicy Towarowej. I raczej niewiele osób zagłębia się tam
przypadkowo. Mi udało się dotrzeć tam na szczęście bez większych trudności w
pewne pogodne popołudnie. O porze w sam raz na kawę i kreatywną pracę przed
komputerem :)
Lokal sam w sobie zaskoczył mnie
swoim rozmiarem. Spodziewałam się
większej przestrzeni i szczerze mówiąc innego wystroju. Do dyspozycji gości kawiarni jest dół, natomiast na antresoli znajduje się pracownia architektoniczna, do której
prowadzą kręcone schody. Element, który od pierwszej chwili przypadł mi do
gustu. Poza tym kilka stolików, fotele, kanapa. Choć oczywiście ciągnęło mnie
na górę, to i na dole, dzięki odpowiedniej aranżacji, było dużo miejsca by
usiąść. Dookoła było sporo designerskich
elementów wystroju, które ciekawie ze sobą współgrały tworząc przyjemny klimat.
W menu można znaleźć przede wszystkim kawy, herbaty i zimne napoje. Do tego ciasta oraz przekąski.
Ja korzystając z aplikacji KofiUp,
dzięki której za kawy premium (m.in.
latte, cappuccino, czy herbatę) płacę 6,60zł,
zdecydowałam się oczywiście na moje ukochane latte (cena w menu 12zł).
Do tego nie będąc głodna, mając jednak ochotę na coś słodkiego, wybrałam małego
ptysia za 1zł. Zaciekawiły mnie
również chipsy z pietruszki (3zł),
jednak finalnie po prostu zapomniałam je domówić i spróbować ;)
Po złożeniu zamówienia rozsiadłam
się w dużym, wygodnym fotelu, czekając na podanie kawy i ptysia. W międzyczasie
rozejrzałam się dokładniej po wnętrzu, które im dłużej się przyglądałam,
ujawniało coraz więcej ciekawych
elementów wystroju. Stoliki, leżące na nich podkładki, obrazy, lampy,
krzesła, winyle. Wszystko na pierwszy rzut oka zwyczajne, nabierało większego
wyrazu wraz z większym skupieniem na detalach. I choć był to dość daleki, od
moich preferencji, styl, to doceniałam wykonanie
poszczególnych elementów, ich połączenie i kreatywność.
Na temat kawy oraz ptysia nie
będę się za dużo rozpisywać. Latte była
dobra. Odpowiednio spienione mleko, dobre espresso. Wszystko tak, jak, moim
zdaniem, powinno być. Ptyś zaskoczył
mnie natomiast sposobem swojego podania, bo polanie go musem truskawkowym, dodało mu uroku i ciekawie przełamało słodki smak kremu. Jako słodka, mała przekąska
do kawy, był to strzał w dziesiątkę. I dodatkowo jego bardzo atrakcyjna cena. Miło, że Cafe Art of Home ma w swoim menu
takie pozycje.
Na miejscu siedziało mi się bardzo przyjemnie. Dzięki temu
pracowało mi się dobrze. Byłam zaskoczona sporym
ruchem. Od samego początku do końca mojego niemal dwugodzinnego pobyty, wchodzili
nowi goście, którzy zostawali dłużej lub krócej. Z racji niewielkiej
przestrzeni, jest to moim zdaniem, miejsce,
które jest odpowiednie właśnie do
pracy, spotkań biznesowych lub luźnych towarzyskich spotkań. Do tego, jeśli ktoś interesuje się
projektowaniem wnętrz, może się zainspirować pewnymi rozwiązaniami lub skorzystać
z usług biura znajdującego się na górze.
Dlatego jeśli będziecie gdzieś w
okolicy, polecam tę kawiarnię, szczególnie
ze względu na połączenie jej z pracownią architektoniczną. Wydaje się to
działalność zupełnie odmienna od branży gastronomicznej. Jednak jak widać
możliwa do pogodzenia. A takie idee są mi bardzo bliskie, także jak najbardziej popieram :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz