W drugi dzień KAWA Festival Warszawa wraz z Joanną z bloga schowek.jm
postanowiłyśmy odwiedzić jedną z kawiarni biorącą udział w festiwalu.
Wybór padł na Cophi. Jest to malutki, bardzo przytulny lokal na ul.
Hożej 58/60. Zaproponowano nam tam espresso z tonikiem na lodzie oraz
tiramisu. Zamówiłyśmy więc jeden festiwalowy zestaw espresso i ciasto
oraz samo tiramisu z latte o smaku snickersa na mleku migdałowym. Po
czym usiadłyśmy przy głównym stole. Czekając na podanie zamówienia
rozmawiałyśmy z przemiłą baristką, która opowiedziała nam wiele
ciekawostek na temat samej kawiarni, kaw i całego asortymentu.
Kawiarenka jest bardzo mała i kameralna. Z reguły wolę bardziej
przestrzenne lokale, jednak w przypadku Cophi, niewielka powierzchnia
lokalu w ogóle mi nie przeszkadzała. A wręcz przeciwnie! Czułam się w
nim bardzo komfortowo i domowo. W tym miejscu naprawdę aż chciało się
przebywać.
Jako pierwsze na stole pojawiła się festiwalowa kawa. I tu, żeby było zabawniej, nie przepadam ani za espresso ani za tonikiem ;)
Niemniej jednak postanowiłam się przemóc i spróbować propozycji Cophi.
Napar był rzecz jasna bardzo mocny. Tonik zdecydowanie podkreślał jego
smak. Jednak ponieważ to nie moja bajka, nie będę się na jego temat
wypowiadać. Tego trzeba po prostu spróbować, by wyrobić sobie swoje
własne zdanie. Dla mnie jednak było to mimo wszystko bardzo ciekawe
odkrycie. Espresso na zimno, a do tego w takim smakowym połączeniu.
Kolejną zaserwowaną kawą było latte o smaku snickersa. I tu zaczynała
się moja działka. Kawa na mleku migdałowym, o cudownie słodkim smaku
masła orzechowego i nutelli. Nie mogło być lepiej! Było po prostu
przepysznie! Dawno nie piłam tak dobrej kawy. Dlatego fanom słodkich
napoi, mogę śmiało polecić tę mieszankę :)
Przyszedł czas na deser. Dostałyśmy całkiem spory kawałek świeżutkiego
ciasta. Tiramisu było idealnie wilgotne. Nie za słodkie, nie za gorzkie,
jak to czasami bywa, w przypadku zbyt dużego nasączenia kawą lub
alkoholem. Udekorowane malutkimi czekoladkami w kształcie ziaren kaw,
wyglądało równie dobrze jak smakowało.
Delektowałyśmy się kawą i
ciastem w bardzo miłej atmosferze, gawędząc sobie z obsługą oraz innymi
klientami kawiarni. Niewielkie rozmiary lokalu bardzo sprzyjają
integracji gości odwiedzających kawiarnię. Wprowadzają cudowny, domowy
klimat, sprawiając, że po prostu nie chce się stamtąd wychodzić! Dzięki
przemiłej Milenie, która nas obsługiwała, dowiedziałyśmy się o kawie
więcej, niż dotychczas wiedziałyśmy. Widać i czuć, że to miejsce ma
naprawdę duszę oraz pracują w nim ludzi z prawdziwą pasją do tego, co
robią.
Dodatkowym plusem, który nie umknął mojemu oku, są bardzo
atrakcyjne ceny kaw. Za największe kubki 450ml, zapłacimy tam około
10/12zł. Na miejscu można dostać również wiele mieszanek parzonych
herbat oraz słodkich ciasteczek i przekąsek. Ciekawostką są również
kartonowe kubki na wynos dekorowane przez różnych artystów. Kolekcje są
zmieniane co jakiś czas. Dzięki czemu napoje z nich pite również
nabierają zupełnie innego wymiaru i dostarczają jeszcze więcej
przyjemności :)
Cieszę się bardzo, że Cophi była pierwszą kawiarnią, do której
trafiłyśmy, w ramach Kawa Festiwal Warszawa. Jest to zdecydowanie
niesamowite i niepowtarzalne miejsce, za którym tęskni się wychodząc
zaraz po przekroczeniu progu. Będę tam, z całą pewnością, wracać jeszcze
nie raz. Dlatego polecam Wam to miejsce z wielką przyjemnością! :)
Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądała nasza wizyta w Cophi z
perspektywy Asi z schowek.jm, polecam przeczytanie jej relacji na blogu http://schowekjm.blogspot.com/ lub na facebooku https://www.facebook.com/schowekjm-852610651477462/?fref=ts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz